GlownaAktualności„Muszę żyć dalej. Jeśli przeżyłem, to po...
„Muszę żyć dalej. Jeśli przeżyłem, to po coś mnie tu zostawiono, wciąż mam jeszcze coś korzystnego zrobić”

„Muszę żyć dalej. Jeśli przeżyłem, to po coś mnie tu zostawiono, wciąż mam jeszcze coś korzystnego zrobić”

Andrij Konowałow — ukraiński żołnierz pochodzący z Doniecka. Od początku inwazji pełnowymiarowej wstąpił do szeregów Sił Zbrojnych Ukrainy, a w ciągu tegorocznej kontrofensywy został ranny podczas wyzwolenia Lymana. Wskutek eksplozji miny przeciwpiechotnej, Andrij stracił nogę.

Jako jeden z pierwszych przeszedł protetykę w klinice SHCM na Malcie. Przeprowadziliśmy się rozmowę z Andrijem i dowiedzieliśmy jak się zmieniło jego życie po protetyce. Przecież od zakończenia okresu rehabilitacyjnego minęło już ponad pół roku.

 

Czy pamiętasz pierwsze kroki na protezie, jakie były wrażenia?

Pierwsza myśl była – nareszcie idę! To prawdziwe szczęście i radość! Uczucie to rośnie każdego dnia. Zaczynam już biegać, ale jeszcze na bieżni. Cieszę się, że stopniowo wracam do pełni życia. Teraz mobilność jest większa.

 

Na tyle aktywnie korzystasz z protezy?

Obecnie, nawet przez cały dzień mogę chodzić z protezą. Jednak nadal przechodzę rehabilitację. Mam zajęcia z fizjoterapeutami – na basenie, na bieżniach, na rowerkach treningowych, chodzę na masaże.

 

Czy masz wsparcie ze strony przyjaciół, znajomych? Co myślą o twoim „nowym stanie”?

Oczywiście wspierają mnie krewni i przyjaciele! Niedawno poszliśmy na spacer ze znajomymi w Kijowie przez cały dzień. Od rana do 10ej wieczorem to mój osobisty rekord! Kiedy na weekendzie przyjeżdżam do Winnicy, często spacerujemy z rodziną.

 

Czy myślisz o Invictus Games?

No, nawet nie wiem (uśmiecha się)... Właśnie, myślałem o takiej możliwości. Ale jeszcze nie wiem jak będzie dalej. Moi przyjaciele pilnują mnie, zawsze starają się pomóc, chcą podłożyć poduszkę (śmieje się). Ale odmawiam, muszę przyzwyczaić się i samodzielnie uczyć się! Wiesz, są ludzie niepełnosprawni, którzy myślą, że wszyscy coś im winni. Nie podoba mi się to podejście. Nikt nie jest mi winien niczego, wszystko muszę robić sam i polegać tylko na siebie.

 

Często poruszasz się po mieście – jak reagują ludzie?

Są różni ludzie: zarówno obojętni, jak i nie. Kiedy wchodzę do metra, ktoś ustępuje miejsce, a ktoś udaje, że mnie nie widzi... Dlatego nie widzę dla siebie żadnych problemów, kiedy trzeba chodzić na protezie. Przyzwyczaił się do jazdy metrem, proteza jest już jak druga noga. Kiedy chodzę w portkach, w ogóle nic nie widać.

 

Czy wspierają Ciebie towarzyszy broni?

Tak, mogą zadzwonić do mnie, gdy są na stanowiskach bojowych jeśli mają możliwość porozmawiać. Wspierają mnie, interesują się moim zdrowiem. Na szczęście, jestem jedyny z protezą w swojej grupie.

 

Jak zareagowały córeczki?

Są już przyzwyczajeni do tego. Młodsza na początku się śmiała, mówiąc, że czasem jest noga, a czasem nie ma – usuwałem protezę, ale czegoś takiego nigdy wcześniej nie widziała. Teraz pokryła protez za pomocą jaśniutkich naklejek (uśmiecha się).

 

Proces protetyczny to dla każdego człowieka wielkie wyzwanie, wymagające siły i wytrzymałości. Jakiej rady mógłbyś udzielić żołnierzom, którzy czekają na protezę?

Zmieniłem swoje podejście do życia! Trzeba doceniać każdą sekundę, każdą chwilę z bliskimi i przyjaciółmi. Przecież wszystko to może bardzo szybko zniknąć i w jednej chwili możesz wszystko stracić. I poradzić mogę — nie tracić ducha. Czytajcie książki, oglądajcie filmy, chodźcie do kościoła. Ale znajdźcie w czymś swój sens. Pomóc w tym może również joga lub dobry psycholog.

 

Masz marzenie?

Chcę iść w góry! I kupić własny dom. Ale najpierw trzeba „zwolnić się” z wojska, a potem już będę zastanawiał się nad tym. Obecnie jestem w trakcie powtórnej wojskowej komisji lekarskiej. Dlatego też, jeśli uznają, że mam ograniczoną kondycję, będę służył. Jeżeli nie, to przystępuję do realizacji swoich pomysłów. Nie chcę planować na odległą przyszłość.

Zespół fundacji, Andrij i jego rodzina są bardzo wdzięczni za możliwość przywrócenia zawodnika do aktywnego życia na dwóch nogach, która pojawiła się dzięki pomocy i wsparciu naszych partnerów, kliniki MCOP i mecenasa Vadyma Stolara!